Opis
– Śmiejcie się, śmiejcie – huknął wujek. – Macie szczęście, że nie jesteście dziećmi eskimoskimi, a ja waszym nauczycielem. Pasy bym z was darł.
– W to nikt nie uwierzy! – zawołałem. – Ale że każdy domek musielibyśmy budować kilka racy – to pewne!
Stary Eskimos puścił uwagę mimo uszu.
– Jeszcze trudniejszy egzamin zdają dzieci w klasie szóstej – powiedział. – Egzamin z prowadzenia psiego zaprzęgu. Uczą się tego już od pierwszej klasy, ale potem, właśnie w szóstej, przychodzi dzień wielkiego sprawdzianu. Nauczyciel strzela z bicza i na ten sygnał każde dziecko biegnie do swoich psów. Już pierwsza czynność – zaprzęganie – jest bardzo trudna. Trzeba ogromnie uważać, żeby nie poplątała się długa, rzemienna uprząż, bo za wszystko są punkty karne. Kiedy dzieci już się z tym uporają, ustawiają się w długi szereg i na następny strzał z bicza rozpoczyna się wyścig. Rozstawieni na całej trasie, 100-, 150-kilometrowej, sędziowie pilnie obserwują, czy ktoś nie spadł z sanek, nie zgubił bagażu, czy sprawnie kieruje psami itd. I co wy na to?
źródło opisu: fragment książki